Zapisz się do newslettera i odbierz dostęp do bezpłatnych materiałów o nieruchomościach

Zarabianie na nieruchomościach

Zarabianie na nieruchomościach – Czy można to polubić?

Zarabianie na nieruchomościach ma kilka wyraźnych zalet, o których chciałbym dziś Ci opowiedzieć.

Jak zaczynałem swoją przygodę to nie sądziłem, że to co mówią doświadczeni inwestorzy jest w 100% prawdą.

Teraz wiem, że w większości się z nimi zgadzam. Muszę jednak podkreślić, że wg. mnie mamy 4 grupy inwestorów o różnych podejściach:

Jakie zasady wyznaję?

  1. Znudziły mnie łatwe nieruchomości. Teraz chcę tylko trudne case’y, które stawiają przede mną wyzwanie. Zarabiam
  2. Mam pokaźny portfel nieruchomości. Chcę więcej i ciągle pracuję.
  3. Mam pokaźny portfel nieruchomości. Wszystko oddelegowałem i kontroluję pracowników.
  4. Mam rozsądnej wielkości portfel nieruchomości. Zajmuje mi (lub komuś z rodziny) to mało czasu a zyski zapewniają dobrobyt.

Ja skupię się na tym co lubię będąc w grupie 3 i 4, bo na początku byłem grupie 4, potem przeszedłem do 3. Grupa 1 i 2 mnie nigdy nie interesowały, bo jak zaczynałem to miałem jasno postawiony cel – zbudować stabilną drugą nogę finansową, która pozwoli mi odpuścić gonitwę we własnej firmie (jakbym był na etacie – to przestać się przejmować ciśnieniem) i czerpać z niej możliwie jak najbardziej pasywne dochody.

Zarabianie na nieruchomościach – Zalety

1. Powszechny dostęp do wiedzy

Mało która branża daje taki dostęp do darmowej wiedzy (internet), taniej wiedzy (książki) oraz wyspecjalizowanej wiedzy (szkolenia), przy czym nawet zostając przy darmowej wiedzy da się osiągnąć efekty.

Sięgając po książki a następnie po szkolenia możemy przeskoczyć wprost do punktu nr 2. Ja czytałem książki, oglądałem materiały w internecie. Jednak dopiero szkolenie dało mi kopa, aby zacząć działać. Jeśli tanie rozwiązania Cię wystarczająco napędzą to masz się dobrze, jeśli nie to spróbuj mojej wersji.

Dzięki tej samej wiedzy łatwiej jest potem delegować zadania, bo osoba, która ma nam pomagać równie łatwo nauczy się tego co my, a to przekładanie się na łatwiejsze planowanie działań i zarabianie na nieruchomościach.

2. Sprawdzone schematy działania

Praktycznie każdy element jest powtarzalny. Od budowania relacji i negocjacji z właścicielem, ryzyk związanych z zakupem i oceną inwestycji, remonty aż po zarządzanie / sprzedaż z zyskiem.

Dla mnie największym wyzwaniem były remonty. Ani ich nie lubiłem, ani nie chciałem polubić, ani tym bardziej nie traktowałem jako coś co można powielać jak przez kalkę.

Obecnie wiem, że każdy remont to ten sam proces. Zrobić rzut, zaplanować układ, meble, gniazdka, włączniki, drzwi, łazienkę. Jeśli nie umiemy tego zrobić to ktoś może to zrobić za nas. Potem standardowe wyposażenie i remont gotowy. Brzmi banalnie i z pewnością na początku tak nie wygląda, teraz jednak jedyna rzecz, która się zmienia to długość obsuwy ekipy remontowej…

3. W prosty sposób możesz dojść do 10.000zł / mc.

  • 10 podnajmów po +-1.000zł zysku miesięcznie. Realnie tyle da się zarobić na najprostszych mieszkaniach, do których nawet nie musisz za wiele dokładać poza swoim czasem i negocjacjami aby właściciel pokrył dołożenie kilku przydatnych mebli.
  • 5 podnajmów po +-2.000zł zysku miesięcznie. Pewnie wymagać będą pewnego wkładu z Twojej strony, który zwróci się w ciągu pierwszych 8-12 miesięcy. Przez pozostałe 4-6 lat zyski zostają już w kieszeni.
  • 1 flip bez remontu dający 20.000zł zysku co drugi miesiąc. Moja obecna średnia z ostatnich 8 miesięcy to 1 mieszkanie na miesiąc – kupić trochę poniżej wartości rynkowej, wystawić meble na OLX (darmowe opróżnienie mieszkania), posprzątać, umyć okna, wymienić firanki na nowe, lampy na nowe. Tak posprzątane, puste, czyste i pachnące sprzedać trochę powyżej wartości rynkowej. Do zrobienia na gotówce równowartości 1 mieszkania. Do zrobienia także na kredyt (nie robiłem, ale znam osoby, które tak budowały kapitał aby potem robić to za gotówkę)
  • Łącząc 3 powyższe punkty mamy 30.000zł miesięcznie a wciąż nie poświęcamy na to 8h dziennie.
  • Zarządzenie, pośrednictwo – coś co ominę, bo wymaga więcej pracy.

4. Fascynujące osoby na Twojej drodze

Na każdym zjeździe, konferencji, szkoleniu masz dostęp do innych inwestorów, którzy osiągają sukcesy, chętnie się dzielą swoją wiedzą i mają czas na spędzanie wolnego czasu tak jak chcą.

Oznacza to, że większość spotkanych ludzi jest szczęśliwa i doskonale się z nimi rozmawia. Do tego są zmotywowani do działania aby zbudować solidne fundamenty dla siebie i swoich dzieci. Mam wielu bliskich znajomych właśnie z branży nieruchomości, z którymi spędzamy czas podróżując i dobrze się bawiąc.

5. Możliwość korzystania z pasywnych dochodów

Decydując się na podejście jak inwestorzy z grupy 3 lub 4 Twoim głównym celem jest przez 2-3 lata ciężko pracować, nauczyć się jak to robić i czego wymagać od współpracowników a następnie delegować i stopniowo oddawać co raz więcej swoich zadań. Realnie po roku będziemy mogli czerpać praktycznie pasywne dochody z tak oddelegowanych zadań.

Jeśli mamy rozsądnej wielkości portfel nieruchomości to zajmowanie się nim samemu lub z kimś z rodziny nie zajmie nam więcej jak (średnio) 20-30 minut dziennie. W sezonie (a w Polsce lato, więc przyjemnie) oczywiście będzie to więcej pracy (8h dziennie, także w weekendy) a pozostała część roku to czasem 0 minut przez miesiąc.

Przeczytaj również: Jak negocjować cenę mieszkania

Zarabianie na nieruchomościach – Podsumowanie

Jak dla mnie były to wystarczające korzyści aby zainteresować się nieruchomościami i osiągać przyjemne i pasywne dochody. Pierwsze pół roku było największym wyzwaniem, dużo nauki i błędów. Kolejny rok szlifowaniem umiejętności. Po 2,5 roku byłem gotowy oddelegować moją pracę osobom, którym jestem w stanie zapłacić za ich czas, gdy ja mogę zająć się czymś bardziej przyjemnym 😉

A Ty co lubisz w zarabianiu na nieruchomościach? Podziel się w komentarzu, chętnie posłucham 🙂

Bezpłatna baza wiedzy

Ostatnio na blogu

Zapraszamy do lektury merytorycznych wpisów na blogu, które pomogą Ci udoskonalić umiejętności w obrocie nieruchomościami.