Zapisz się do newslettera i odbierz dostęp do bezpłatnych materiałów o nieruchomościach

Praktyka czyni mistrza [60/100]

Przez parę dni nie pojawiły się na rynku nieruchomości żadne interesujące oferty mieszkań. Wyszłam z założenia, że nie ma na co czekać warto obejrzeć oferty, które może nie do końca spełniają moje wymogi ale za to wzbogaca moje doświadczenie. Zmniejszając nieco filtry, Moniter wyszukał ogłoszenie dotyczące mieszkania na osiedlu Zawodzie. Jest zlokalizowane bardzo blisko uczelni dlatego też nie wahając się ani chwili zadzwoniłam umówić się na oglądanie mieszkania.

Okazało się, że osiedle jest bardzo rozległe i mieszkania znajduje się na jego końcu. Pośrednik już na mnie czekał, razem udaliśmy się w stronę klatki. Odnowiona klatka, bez nieprzyjemnych zapachów zdecydowanie pozytywnie mnie nastawiła. Drzwi otworzyła starsza Pani, która od razu stwierdziła, że wyglądam identycznie jak jej wnuczka. Fakt ten spowodował, że od początku właścicielka była nastawiona bardzo przyjaźnie. Po domu rozprzestrzeniał się zapach świeżo wyjętego z pieca ciasta drożdżowego. Czułam się jak u babci.

Po śmierci męża właścicielka postanowiła zamieszkać razem z córką, ze względu na swój stan zdrowia. Dwupokojowe mieszkanie znajdowało się na parterze, posiadało zaledwie 42 mkw. Łazienka połączona wraz z ubikacją. Bardzo ustawna, słoneczna kuchnia. Wszystkie meble w mieszkaniu właścicielka zamierzała zostawić. Mieszkanie znajdowało się blisko przedszkola i szkoły. Niedaleko znajdowała się również przychodnia oraz sklepy. Pod względem lokalizacji była to idealna inwestycja dla młodego małżeństwa lecz niekoniecznie dla studentów. Okolica wydawała się dość spokojna. W bloku mieszkają raczej ludzie starsi.

Mieszkanie było czyste, zadbane, spokojnie można byłoby się do niego wprowadzić. Cena mieszkania wynosiła 200 tysięcy złotych, jednak od razu powiedziałam, że moja zdolność kredytowa wynosi 175 tysięcy dlatego też mieszkanie niestety nie znajduje się w moim zasięgu. Moja propozycja nie spodobała się starszej Pani lecz powiedziała, że możemy zacząć negocjacje od 190 tysięcy. Starałam się przekonać Panią, że przy tej lokalizacji oraz metrażu nie do końca spełnia moje oczekiwania. Dodatkowo stwierdziłam, że chciałabym urządzić mieszkanie bardziej nowocześnie co zmuszałoby mnie to generalnego remontu. Na suficie znajdowały się jeszcze kasetony, których chciałabym się pozbyć. Parter również nie do końca mi odpowiadał. Wolałabym mieszkań na wyższym piętrze. Starsza Pani stwierdziła, że jedyne co może zaproponować to 180 tysięcy ale niestety niżej nie zejdzie. Tym sposobem udało się wynegocjować niższą cenę. Może nie był to mój target ale cieszę się, że podjęłam próbę negocjacji i dodatkowo starałam się uargumentować swoją propozycję. Finalnie mieszkanie odrzuciłam, ponieważ nie jestem w stanie podzielić pokoi na mniejsze. Metraż i układ uniemożliwia jakiekolwiek przeróbki. Dodatkowo pod względem lokalizacji mieszkanie znajduję się znacznie dalej niż myślałam. Doświadczenie to zdecydowanie było bardzo cenne. Dlaczego? Z każdym kolejnym mieszkaniem nabieram większej pewności siebie, wiem co jest dla mnie ważne, na co muszę zwrócić uwagę, o co zapytać i przede wszystkim jak zapytać. Nie denerwuje się tak jak na samym początku, jestem pewna siebie i wiem jaki mam cel. Negocjacje nie są łatwe. Dobre przygotowanie i praktyka zdecydowanie sprawiają, że idzie nam coraz lepiej. Mogę śmiało stwierdzić to po sobie.

3 rzeczy, których się nauczyłam:

1.Zbieraj doświadczenie. Mieszkanie nie do końca spełniało moje wymogi. Pomimo to postanowiłam umówić się na spotkanie. Zastanawiasz się dlaczego? Uważam, że warto zobaczyć jak największą liczbę mieszkań nawet jeżeli nie zamierzamy go kupić. Każde mieszkanie jest cenną lekcją, siedząc w domu, przeglądając oferty nie jesteśmy w stanie niczego się nauczyć, dobrze poznać rynku czy podjąć próby negocjacji.

2.Zagadaj pośrednika. Zaraz po wyjściu z mieszkania zapytałam pośrednika czy nie ma w swojej ofercie czegoś, co mogłoby mnie zainteresować. Po chwili zastanowienia poprosił o maila. W tym samym dniu dostałam maila z kilkoma ofertami, z czego dwie nie zostały jeszcze opublikowane w Internecie.

3.Nie narzekaj! Byłam przekonana, że jedyną szansą, aby właściciel zszedł z ceny jest wyliczanie mankamentów. Nic bardziej mylnego! Po pierwsze to jego mieszkanie lub bliskiej mu osoby. To jego oczko w głowie. Bardzo możliwe, że właśnie w tym mieszkaniu się wychował. Jeżeli na samym wejściu będziemy wytykać niedoskonałości, znajdzie innych chętnych, którzy docenią jego oczko w głowie. Warto powiedzieć kilka miłych słów. Każda pozytywna uwaga zostania zapamiętana. Gwarantuję! Co więcej rozmowa od razu nabierze innych barw.

Komentarz Filipa:

Jeśli dopiero rozpoczynasz swoją przygodę z inwestowaniem warto oglądać trochę więcej niż same „perełki”. Wszystko czego się nauczysz pozwoli Ci być gotowym bądź gotową do zakupu jak pojawi się to idealne mieszkanie.

Wiem, że potrzeba na to czasu, jednak te osoby, które cały czas oglądają coś nowego mają większe możliwości, bo codziennie odbywają nowe rozmowy z pośrednikami (oferty, które jeszcze nie trafiły do internetu), z właścicielami (nowe pomysł na negocjacje) oraz z „samym sobą” (czują się pewniej aby powiedzieć niską cenę itd.).

Jak ja zaczynałem to oglądałem wszystko jak tylko się pojawiało. Na początku mnie to przytłoczyło, ale po chwili miałem już taki przekrój możliwych układów mieszkań, rozmów z pośrednikami i właścicielami, że coraz mniej mnie zaskakiwało.

Daj sobie szanse i obejrzyj kilka mieszkań, które wydają się mniej atrakcyjne, a zobaczysz o ile łatwiej pójdzie Ci oglądanie tych mieszkań, na których Ci zależy.

Bezpłatna baza wiedzy

Ostatnio na blogu

Zapraszamy do lektury merytorycznych wpisów na blogu, które pomogą Ci udoskonalić umiejętności w obrocie nieruchomościami.