Usłyszałem to zdanie na jednym ze spotkań networkingowych. Zapadło mi w pamięć, ale nie do końca rozumiałem głębszy sens tego zdania.
Po pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że to podejście jest świetne, jeśli wiemy do czego je wykorzystać 🙂
Powtarzam to jak zdarta płyta… im więcej oglądasz mieszkań, tym więcej kupujesz. Nawet jak sam już nie jeździsz, to masz kogoś od tego, aby zajmował się przeglądem wszystkiego co znajduje się na rynku.
W jednym mieszkaniu spotkasz pośrednika, który powie Ci, że ma coś nowego, co nie pojawiło się jeszcze w internecie.
W innym na klatce schodowej znajdziesz informacje o sprzedaży mieszkania w tym bloku.
W mieszkaniu na wynajem dowiesz się, że właściciel może jednak by je sprzedał i w sumie… nie zaproponuje tego nikomu innemu jak tylko Tobie.
Jak zatem zmotywować się do tego, aby obejrzeć tyle mieszkań, że staniesz się w tym ekspertem?
I tu dochodzimy do sedna. Skoro jutro jedziesz na urlop to musisz zmotywować się tylko jeszcze dziś. Obejrzeć jeszcze tylko 1-2 mieszkania. Nie potrzebujesz więcej motywacji. Tylko na tyle, aby „dojechać” do następnego dnia realizując cele z dnia dzisiejszego.
Po miesiącu masz już na koncie ponad 25 mieszkań i solidny pogląd co jest normą w Twoim mieście, a co jest odstępstwem. Potem jest już z górki.
Wiem, bo byłem w tym miejscu i wiedziałem, że efekty nadejdą dzięki konsekwencji.
Nikt nie idzie na siłownie z myślą, że od jutra będzie już fit, mimo że tak byłoby najwygodniej 😉
Nie wiem czemu niektórzy oczekują zatem, że kupią okazję oglądając swoje trzecie mieszkanie w życiu.
A jak już nie masz siły na to jedno mieszkanie to pamiętaj, że jutro wyjeżdżasz na urlop 😉
