Jeśli zgadzasz się z moim ostatnim wpisem to mam dla Ciebie jeszcze coś co Ci się spodoba i z pewnością przyda.
Mój dziadek chciał rzucić palenie, a w zasadzie ciągle rzucał.
Niby chciał się pozbyć nałogu, ale nie wychodziło, beznadziejna sytuacja.
Jeśli kiedykolwiek byłeś w tej sytuacji to pewnie wiesz, że „rzucanie jest proste, bo sam rzucałem już z 10 razy” 🙂
Jeden dzień jakoś się da, drugi dzień już ciężej, a na końcu okazuje się, że zabrakło siły woli.
Jak to mówią: „mam słabą silną wolę”.
Pewnego dnia wracał do domu i wchodził na 4 piętro z 4… bez windy. Prawie jak – idealne mieszkanie na wynajem dla studentów 😉
Zanim dotarł do drzwi – zrobiło mu się ciemno przed oczami, zaczął ciężko kaszleć i przez chwile myślał, że to jego ostatnie chwile.
W ułamku sekundy zmieniła się w nim jedna rzecz.
Przestał być osobą, która rzuca palenie. Stał się osobą, która nie pali.
Dostrzegasz zmianę? Czujesz ten subtelną różnicę?
Chodzi o jego tożsamość. O to jak sam siebie postrzega.
Osoba, która rzuca palenie – zapytana o to, czy chce zapalić musi się zastanowić i pamiętać o tym, że rzuca.
Osoba, która nie pali – jest dla niej oczywiste, że odmawia.
Jak możemy to odnieść do nieruchomości?
To co często słyszę to:
„bawię się w podnajem”,
„spróbuję inwestować”,
„zobaczę jak robi się flipy”.
Pamiętam kiedy ja „bawiłem się na giełdzie” i finał był taki, że włożyłem 30k, a wyjąłem 10k. Średnia ta zabawa.
Po prostu nie traktowałem tego poważnie i sam nie wierzyłem, że coś zarobię.
Przy nieruchomościach było na szczęście inaczej.
Od razu założyłem, że „zarabiam na nieruchomościach” i przyjąłem, że „jestem inwestorem na rynku nieruchomości”.
A skoro jestem inwestorem to traktuję to poważnie, nie ma tu miejsca na wygłupy i nieśmiałe próby.
To co ułatwiało mi moją drogę było zadawanie sobie pytania: „co zrobiłby w tej sytuacji odnoszący sukcesy inwestor?”.
Wystarczy to jedno pytanie, aby czasem zrozumieć, że pytanie jest błahe i nie ma się nad czym zastanawiać, lub jest trudne i warto zadać je innym 🙂
Jeśli wdrażasz jakieś zmiany u siebie – trzymam kciuki 🙂