A w zasadzie to nie lat, tylko e-maili (wpisów na bloga). I nie minęło, a napisałem.
Pamiętam jak pisałem swojego pierwszego maila pisząc o wolnej środzie. Nie wiedziałem co napisać i czy się to przyjmie.
17.07.2018 – to był ten dzień, gdy napisałem o planie na 'wolne środy’, czyli taki mini-weekend w środku tygodnia.
Pamiętam jak pisałem swojego pierwszego maila pisząc o wolnej środzie. Nie wiedziałem co napisać i czy się to przyjmie.
17.07.2018 – to był ten dzień, gdy napisałem o planie na 'wolne środy’, czyli taki mini-weekend w środku tygodnia.
Od tamtego czasu minęło 56 tygodni. Wydawało mi się, że tylko w jednym tygodniu odpuściłem, ale wychodzi, że ominąłem aż 6 tygodni.
Co daje mi skuteczność tylko (aż?) 89.2%.
W tym czasie ilość odbiorców się potroiła, a poziom merytoryczny też (mam nadzieję) urósł.
Mam kilka przemyśleń z tym związanych, które przydają mi się codziennie, gdy realizuję taki maraton. Być może coś też Ci się przyda.
1. Zapisuj powtarzalne czynności w apce TO DO lub w kalendarzu Google.
Nie ma sensu pamiętać o wszystkim. Jeśli chodzi o coś co robisz każdego dnia/tygodnia/miesiąca – niech pamięta za Ciebie kalendarz.
Na początku było ciężko przyzwyczaić się do wyciągnięcia telefonu i zapisywania rzeczy do kalendarza. Jednak kiedy kilka razy zapomniałem o tym co zaplanowałem to zrozumiałem, że musi mi to wejść w nawyk.
2. Nie zawsze będzie Ci się chciało.
Czasem jak widzę powiadomienie, że dziś mam wysłać maila to od razu wiem o czym pisać i napisanie zajmuje mi 15 minut. Czasem mam tak, że siedzę kilka godzin i kasuję już 5 wersję maila i ciągle jestem niezadowolony.
Prawda jest taka, że jak rano umówimy się na spotkanie (mamy energię i dobre nastawienie w momencie umawiania), aby obejrzeć mieszkanie wieczorem (kiedy nam się może nie chcieć, albo odpadnie nam energia po całym dniu) to jak już przyjdzie co do czego, to głupio będzie szukać wymówki i coś zmieniać. Po prostu pojedziesz na umówione spotkanie.
3. „Better done, than perfect”.
Lepsza krótka wizyta na siłowni, niż odpuszczenie sobie. Lepsze 15 minut z audiobookiem/podcastem/książką niż z serialem w TV.
Wiem, że w niektórych mailach stać mnie było na więcej, jednak to był max, który na dany moment byłem w stanie stworzyć. Wiem jednak, że jakbym odpuścił jeden dzień, potem tydzień, potem miesiąc to zamiast skuteczności 89,2% miałbym pewnie 10% i skończyłbym maile po miesiącu od rozpoczęcia.
4. „Reps, reps, reps” jak to mówi Arnold.
Wszystko co robisz to po prostu powtórzenia. Im więcej powtórzeń, tym lepiej. A tam gdzie zaczyna boleć („po co ja w ogóle piszę te maile?”, „po co ja oglądam kolejne mieszkanie?”) tam zaczynają się efekty.
5. Co mogę zrobić lepiej następnym razem?
Wysłałem maila z błędem – wrzucić to w Worda i zrobić korektę.
Wysłałem maila z błędem logicznym – wysłać do kogoś do sprawdzenia.
Mail nie był wciągający – przeczytać książkę jak pisać lepsze historie.
Nie mam pomysłu na maile – przeczytać książkę o tym jak pobudzić kreatywność.
Identycznie w nieruchomościach:
Najemca nie płaci – ulepszyć windykację miękką.
Najemca dalej nie zapłacił – rozeznać sprawdzone sposoby, aby jednak go ponaglić.
Remont się przeciąga – przeanalizować co zawiniło, wprowadzić procedury na przyszłość, aby kontrolować każdy etap remontu.
Niech każda „porażka” będzie lekcją.
6. Wsparcie innych.
„Piszę maila, masz jakiś pomysł?”
Często super pomysły przychodzą od osób, z którymi rozmawiam na codziennie w biurze lub od osób, które czytają moje maile. Pomysły przychodzą z nieoczekiwanych miejsc, tylko trzeba być uważnym i je dostrzegać.
Na codzień mijamy różne okazje, nieruchomościowe, biznesowe, życiowe. To od nas zależy jak na nie zareagujemy.
Szczęście to być w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i odpowiednio zareagować na tę sytuację 🙂
Tak samo podchodzę do zarabiania w nieruchomościach. Zawsze szukam tego co działa i co daje najlepsze rezultaty.
Jeśli chcesz realizować inwestycje w ten sposób to dołącz do mnie na szkoleniu z szybkich flipów i tworzenia gotowców inwestycyjnych.
https://moniter.pl/szkolenie
Co daje mi skuteczność tylko (aż?) 89.2%.
W tym czasie ilość odbiorców się potroiła, a poziom merytoryczny też (mam nadzieję) urósł.
Mam kilka przemyśleń z tym związanych, które przydają mi się codziennie, gdy realizuję taki maraton. Być może coś też Ci się przyda.
1. Zapisuj powtarzalne czynności w apce TO DO lub w kalendarzu Google.
Nie ma sensu pamiętać o wszystkim. Jeśli chodzi o coś co robisz każdego dnia/tygodnia/miesiąca – niech pamięta za Ciebie kalendarz.
Na początku było ciężko przyzwyczaić się do wyciągnięcia telefonu i zapisywania rzeczy do kalendarza. Jednak kiedy kilka razy zapomniałem o tym co zaplanowałem to zrozumiałem, że musi mi to wejść w nawyk.
2. Nie zawsze będzie Ci się chciało.
Czasem jak widzę powiadomienie, że dziś mam wysłać maila to od razu wiem o czym pisać i napisanie zajmuje mi 15 minut. Czasem mam tak, że siedzę kilka godzin i kasuję już 5 wersję maila i ciągle jestem niezadowolony.
Prawda jest taka, że jak rano umówimy się na spotkanie (mamy energię i dobre nastawienie w momencie umawiania), aby obejrzeć mieszkanie wieczorem (kiedy nam się może nie chcieć, albo odpadnie nam energia po całym dniu) to jak już przyjdzie co do czego, to głupio będzie szukać wymówki i coś zmieniać. Po prostu pojedziesz na umówione spotkanie.
3. „Better done, than perfect”.
Lepsza krótka wizyta na siłowni, niż odpuszczenie sobie. Lepsze 15 minut z audiobookiem/podcastem/książką niż z serialem w TV.
Wiem, że w niektórych mailach stać mnie było na więcej, jednak to był max, który na dany moment byłem w stanie stworzyć. Wiem jednak, że jakbym odpuścił jeden dzień, potem tydzień, potem miesiąc to zamiast skuteczności 89,2% miałbym pewnie 10% i skończyłbym maile po miesiącu od rozpoczęcia.
4. „Reps, reps, reps” jak to mówi Arnold.
Wszystko co robisz to po prostu powtórzenia. Im więcej powtórzeń, tym lepiej. A tam gdzie zaczyna boleć („po co ja w ogóle piszę te maile?”, „po co ja oglądam kolejne mieszkanie?”) tam zaczynają się efekty.
5. Co mogę zrobić lepiej następnym razem?
Wysłałem maila z błędem – wrzucić to w Worda i zrobić korektę.
Wysłałem maila z błędem logicznym – wysłać do kogoś do sprawdzenia.
Mail nie był wciągający – przeczytać książkę jak pisać lepsze historie.
Nie mam pomysłu na maile – przeczytać książkę o tym jak pobudzić kreatywność.
Identycznie w nieruchomościach:
Najemca nie płaci – ulepszyć windykację miękką.
Najemca dalej nie zapłacił – rozeznać sprawdzone sposoby, aby jednak go ponaglić.
Remont się przeciąga – przeanalizować co zawiniło, wprowadzić procedury na przyszłość, aby kontrolować każdy etap remontu.
Niech każda „porażka” będzie lekcją.
6. Wsparcie innych.
„Piszę maila, masz jakiś pomysł?”
Często super pomysły przychodzą od osób, z którymi rozmawiam na codziennie w biurze lub od osób, które czytają moje maile. Pomysły przychodzą z nieoczekiwanych miejsc, tylko trzeba być uważnym i je dostrzegać.
Na codzień mijamy różne okazje, nieruchomościowe, biznesowe, życiowe. To od nas zależy jak na nie zareagujemy.
Szczęście to być w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i odpowiednio zareagować na tę sytuację 🙂
Tak samo podchodzę do zarabiania w nieruchomościach. Zawsze szukam tego co działa i co daje najlepsze rezultaty.
Jeśli chcesz realizować inwestycje w ten sposób to dołącz do mnie na szkoleniu z szybkich flipów i tworzenia gotowców inwestycyjnych.
https://moniter.pl/szkolenie
Powodzenia,
Filip
